Jestem 32- letnią kobietą, świadomą ateistką i alkoholiczką. Aby zerwać ze swoim nałogiem postanowiłam odbyć terapię i wybrałam ku temu Wojewódzki Ośrodek Terapii Uzależnień i Współuzależnienia w Toruniu, w Czerniewicach. Od początku byłam zaangażowana w terapię, jednak religijne aspekty, w których musiałam uczestniczyć, bardzo mi ciążyły.
Już w pierwszym dniu okazało się, że dzień kończy się spotkaniem  wszystkich pacjentów na tzw. „tarasie”, które z kolei zakończane jest  tzw. ” Modlitwą o pogodę ducha”, której pierwsze słowa brzmią: „Boże,  użycz mi …”. W czasie jej wymawiania należało się trzymać za ręce.  Kolejny dzień zaczął się z kolei zajęciami o nazwie: „medytacje”, które  również rozpoczynała wspomniana wyżej modlitwa. Podczas tych porannych  zajęć czytane były fragmenty książek wydawnictwa dla „Anonimowych  Alkoholików (AA)”: „Dzień po dniu” oraz ” 24 godziny”. W książkach tych  pełno było odniesień do boga/siły wyższej i zaleceń, by powierzyć jemu/jej nasze trzeźwe życie, bo on/ona pokieruje nim najlepiej. 
Jako ateistka nie czułam się komfortowo słuchając o fikcyjnych  rzeczach, wyobrażeniach. Uczestniczenie w takich zajęciach, w modlitwach, słuchanie o jakiś siłach i jeszcze zawierzenie swojego życia  komukolwiek innemu niż moja osoba było dla mnie przykre. W końcu przyjechałam do państwowego ośrodka aby korzystać z fachowej wiedzy  terapeutów, a nie słuchać o siłach i bogach. Byłam w wielkim szoku, że  coś takiego ma 
w ogóle miejsce. Czułam że moja wolność wyznania lub jego  braku i mój światopogląd – a raczej prawo do jego realizacji i poczucia  bycia w zgodzie z samą sobą są łamane.  
W drugim dniu pobytu udałam się z moją sprawą do terapeuty,  pana D. Wspominam tę rozmowę niezbyt miło, uważam też, że terapeuta nie zachował się w sposób profesjonalny. Przedstawiłam mu swoją sytuację, powiedziałam, że jestem ateistką, zaznaczyłam też, że źle się czuję w wyniku tej sytuacji, a ma to negatywny wpływ na moje  samopoczucie, pobyt w ośrodku i terapię. Zapytałam, czy mogę w takim  wypadku nie uczestniczyć w porannych zajęciach „medytacje”, a  wieczorem, po spotkaniu na tarasie, wychodzić przed modlitwą lub  przynajmniej nie muszę trzymać się za dłonie, ponieważ jest to dla mnie obciążające i godzi w moje granice i przestrzeń osobistą, która jest zarezerwowana tylko dla mojego partnera i syna. Terapeuta powiedział  bym udała się do kierowniczki p. A.. Powiedział, że ośrodki pracują  na założeniach grupy „AA” i nikt mnie nie zmusza, żebym tu była, że mogę  poszukać czegoś innego. Kwestionował moją dobrą wolę odnośnie procesu  leczenia i miałam wrażenie, że mnie atakuje, a nie próbuje pomóc.  Traktował mój problem jako jakieś czepialstwo, oznakę nerwowości czy też głodu alkoholowego. Było mi przykro. Czułam się osamotniona,  niezrozumiana i nie szanowana. 
Zgodnie z zaleceniem pana D. udałam się do kierowniczki  ośrodka. Rozmowa z nią przebiegła na pewno na wyższym  poziomie niż z ww terapeutą, jednak nie usatysfakcjonowała mnie. Nie  pozwolono mi na nieuczestniczenie w zajęciach ani na wychodzenie przed  modlitwą, jak również na nietrzymanie dłoni pacjentów podczas  modlitwy. Usłyszałam, że medytacje, modlitwy, są częścią terapii i jeżeli  chce w niej uczestniczyć i ją zakończyć muszę być na tych zajęciach.  Nie musiałam tylko wymawiać słów modlitwy. Co miałam zrobić?  Postanowiłam zamknąć uszy na to czego nie chciałam słuchać i skupić się  na merytorycznej części mojej terapii. Jednak ciągle miałam poczucie  łamania moich podstawowych praw zawartych w konstytucji RP: prawo do  wolności wyznania, do nieuczestniczenia w obrządkach religijnych. To  jest państwowy ośrodek, powinien być świecki …    
Kolejnym zaskoczeniem były dla mnie odbywające się w ośrodku  rekolekcje – pomijam już coniedzielne msze. W mszy czy w rekolekcjach nie  musiałam uczestniczyć, byłam jednak poszkodowana i dyskryminowana,  ponieważ pacjenci uczestniczący w rekolekcjach mogli zaprosić na nie  swoich bliskich, a ja, jako że w nich nie uczestniczyłam nie mogłam spotkać się w tym czasie np z synem lub partnerem czy bliskimi mi  osobami. Znów poczułam się źle.    
Przebywałam w ośrodku w terminie: 28.08.19.- 16.10.19. W tym  czasie był tam Rzecznik Praw Pacjenta, pan Sebastian Sobierajski,  któremu przedstawiłam sprawę na początku września. Chciał się zająć  tym od razu, ale ze względu na lęk przed nieprzyjemnościami i chęcią  skupienia się tylko i wyłącznie na swoim leczeniu, poprosiłam go, aby  się z tym wstrzymał do czasu ukończenia przeze mnie terapii. 
Uważam że każdy pacjent w takim miejscu powinien czuć się dobrze sam ze sobą i ze swoim światopoglądem; nie powinien czuć, że łamie się jego podstawowe prawa, a miejsca takie powinny być pozbawione jakichkolwiek połączeń z religiami i wierzeniami. Byłam jedyną ateistką w grupie około 45 osób. Tak, byłam w mniejszości, czy to jednak jest powód by skazywać mnie na taki dyskomfort psychiczny, jakiego doświadczałam? Dlaczego państwowy ośrodek realizuje program „AA”- organizacji, która zaznacza że nie jest żadną sektą ani organizacją wyznaniową, a już trzeci krok z 12 kroków AA głosi, że „Postanowiliśmy powierzyć naszą wolę i nasze życie opiece Boga, jakkolwiek Go pojmujemy”, a drugi krok z 12 tradycji głosi: „Jedynym i najwyższym autorytetem w naszej wspólnocie jest miłujący Bóg, jakkolwiek może się On wyrażać w sumieniu każdej grupy. Nasi przewodnicy są tylko zaufanymi sługami, oni nami nie rządzą”.
Zgadzam się, że psychika, życie wewnętrzne, nasze emocje i uczucia,są niezwykle ważne w życiu każdego człowieka, jak i trzeźwiejącego alkoholika. Dlaczego jednak miesza się do tego jakąś siłę wyższą i boga..? Dlaczego na zajęciach z cyklu medytacje nie mówi się o wartościach uniwersalnych, takich jak szacunek, miłość, tolerancja, prawda itp. które nikogo nie bolą ani nie obrażają, nie mówią o kwestiach wyznaniowych? Jestem wdzięczna terapeutom za daną mi wiedzę i drogowskazy, które pomogą mi w moim nowym trzeźwym życiu, jednak nie mogę pogodzić się z tym, że moje prawa były łamane i że uczestniczyłam w czymś, w czym uczestniczyć nie chciałam, do czego powinnam mieć prawo, jako ateistka.
Nie chciałabym aby tak jak ja czuł się ktokolwiek kto przebywa lub będzie przebywał w ośrodku w Czerniewicach, a jest ateistą.
D.N.
Adnotacja fundacji.
Z opinii zebranych wśród zaprzyjaźnionych osób możemy Państwu polecić wspólnotę Duchowość AA. Więcej informacji znajdą Państwo w linku: www.duchowoscaa.eu
Anonimowi Alkoholicy są Wspólnotą mężczyzn i kobiet, którzy dzielą się nawzajem doświadczeniem, siłą i nadzieją, aby rozwiązać swój wspólny problem i pomagać innym w wyzdrowieniu z alkoholizmu. Jedynym warunkiem uczestnictwa we Wspólnocie jest chęć zaprzestania picia. Nie ma w AA żadnych składek, ani opłat, jesteśmy samowystarczalni poprzez własne dobrowolne datki. Wspólnota AA nie jest związana z żadną sektą, wyznaniem, działalnością polityczną, organizacją lub instytucją, nie angażuje się w żadne publiczne polemiki, nie popiera, ani nie zwalcza żadnych poglądów.  Naszym podstawowym celem jest trwać w trzeźwości i pomagać innym alkoholikom w jej osiągnięciu.