Córka uczęszcza do klasy pierwszej, ma 7 lat. W klasie jest 22 dzieci, nasza córka jako jedyna nie uczęszcza na religię. Etyka jest raz w tygodniu w godz. 16-17.30 w drugim budynku szkoły. By tam być, córka o godz. 13 idzie z rówieśnikami chodzącymi na obiady do tego budynku, gdzie zostaje w świetlicy na 3 godziny z nieznanymi dziećmi, z klas 2-3 (łącznie 16 klas).
Zajęcia jej się podobają, więc będzie na nie uczęszczać, ale słysząc informację, że w mieście wojewódzkim tylko jeden nauczyciel jest dostępny, bo inni normalnie w ciągu dnia są w szkołach, osłabiła mnie. Do tej pory miałam lepsze zdanie o szkole córki, bo nie wiedziałam o religijnych uroczystościach na jej terenie, o takiej organizacji etyki … Delikatnie mówiąc denerwuje mnie, a czuję się jakbym żyła w innym świecie niż wychowawczyni i dyrekcja.