Dzień
dobry,
Mając na uwadze niepokojące doniesienia medialne dotyczące planów wprowadzenia w szkołach obowiązku udziału w lekcjach religii lub etyki, w załączeniu przesyłam moją opinię dotyczącą tej kwestii. Treść załączonej opinii w przejrzysty sposób odnosi się do niezgodności z Konstytucją tego rodzaju rozwiązań i byłaby z pewnością w pełni jasna i zrozumiała dla uczniów czy rodziców, w związku z czym, jeśli uznają ją Państwo za przydatną, proszę wykorzystać w całości lub części jej treść, ewentualnie skorygować czy rozwinąć zawarte w niej tezy.
Dodatkowo, dla przypomnienia, przesyłam pismo z dnia 16.02.2009 r. nieżyjącego już RPO Janusza Kochanowskiego do MEN, dotyczące planów wprowadzenia w tamtym czasie obowiązkowych lekcji etyki dla osób, które nie uczęszczają na religię.
Pozdrawiam
Zwolennik świeckości
OBOWIĄZKOWE ZAJĘCIA Z RELIGII LUB ETYKI
Odnosząc się między innymi do medialnych informacji wskazujących na plany min. edukacji, dotyczące tego, że wkrótce uczniowie będą musieli wybrać, czy uczestniczyć będą w lekcji religii lub etyki, a co za tym idzie wystąpienia braku możliwości, aby nie brać udziału w żadnych z tych zajęć, od razu należy stwierdzić, że byłoby to nielegalne i wprost niezgodne z uregulowaniami Konstytucji, a więc z przyczyn oczywistych nie mogą takie zamiary zostać wdrożone w życie.
Mając na względzie już tylko sam najwyższy akt prawny, czyli Konstytucję, w zakresie dotyczącym kwestii religijnych, należy pod uwagę wziąć następujące uregulowania:
Preambuła (fragment):
,,… Naród Polski – wszyscy obywatele Rzeczypospolitej, zarówno wierzący w Boga będącego źródłem prawdy, sprawiedliwości, dobra i piękna, jak i nie podzielający tej wiary, a te uniwersalne wartości wywodzący z innych źródeł, równi w prawach i w powinnościach wobec dobra wspólnego – Polski, wdzięczni naszym przodkom za ich pracę, za walkę o niepodległość okupioną ogromnymi ofiarami, za kulturę zakorzenioną w chrześcijańskim dziedzictwie Narodu i ogólnoludzkich wartościach …”
Powyższy tekst jednoznacznie wskazuje na równość wszystkich obywateli, tak wierzących, jak i nie wierzących w Boga. Jednocześnie nie ma tu mowy o wyznaniu czy praktykowaniu jakiejkolwiek konkretnej religii (w tym katolickiej), między innymi dlatego, że zarówno wiara w Boga (będąca osobistą, a nie publiczną czy państwową sprawą obywatela) jak i jej brak, niekoniecznie jest tożsama z konkretnym wyznaniem czy rzeczywistym praktykowaniem religii. Treść fragmentu preambuły ma oczywiście wyłącznie charakter abstrakcyjny, nie przyznaje szczególnych praw osobom wierzącym, niewierzącym, praktykującym, wyznawcom jakichkolwiek religii czy wyznań, jak też nie nakłada na nich żadnych obowiązków, więc zarówno ewentualny brak tego zapisu, jak i zamieszczenie go w Konstytucji, nie niosłoby i nie niesie za sobą żadnych konkretnych skutków faktycznych i prawnych, dotyczących praktykowania czy wyznawania jakiejkolwiek religii. Natomiast wzmianka o chrześcijaństwie wyraża wyłącznie wdzięczność naszym przodkom ,,za kulturę zakorzenioną w chrześcijańskim dziedzictwie Narodu”, co oczywiście nie oznacza, że naród polski czy Rzeczypospolita Polska jako państwo i obywatele, w życiu publicznym, politycznym i społecznym mają obowiązek kierowania się zasadami religii chrześcijańskiej, a tym bardziej jej głównego wyznania, czyli katolicyzmu.
Art. 25. 2. Władze publiczne w Rzeczypospolitej Polskiej zachowują bezstronność w sprawach przekonań religijnych, światopoglądowych i filozoficznych, zapewniając swobodę ich wyrażania w życiu publicznym.
Uregulowanie powyższe wskazuje na to, że władze publiczne nie mają prawa ingerować w żaden sposób w kwestie dotyczące przekonań religijnych, światopoglądowych i filozoficznych, a ich obowiązkiem jest wyłącznie zapewnienie swobody ich wyrażania, a nie tworzenie systemowej organizacji, np. poprzez obowiązkowe zajęcia z religii bądź alternatywnie z etyki.
Art. 31. 2. Każdy jest obowiązany szanować wolności i prawa innych. Nikogo nie wolno zmuszać do czynienia tego, czego prawo mu nie nakazuje.
Oczywistym faktem jest, że tak jak dobrowolne jest praktykowanie jakiejkolwiek religii, tak również dobrowolny jest udział w zajęciach religijnych odbywających się w szkole. Prawo nie nakazuje (bo nie może) udziału w zajęciach religijnych, więc niezgodne z w/w artykułem byłoby zmuszanie do udziału w nich, również poprzez odrębne przepisy, które wymuszałyby taki zamiar stwarzając obowiązkową alternatywę – albo religia albo etyka.
Art. 48. 1. Rodzice mają prawo do wychowania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami. Wychowanie to powinno uwzględniać stopień dojrzałości dziecka, a także wolność jego sumienia i wyznania oraz jego przekonania.
W związku z tym, że to rodzice mają prawo do wychowania dziecka, mając także na uwadze jego wolność wyznania i przekonania, ingerencja szkoły zmuszająca do obowiązkowego wyboru lekcji religii bądź etyki, stanowiącej obowiązkową alternatywę, byłaby naruszeniem tego przepisu.
Nawiasem mówiąc, również pomysł wprowadzenia obowiązkowego przedmiotu w postaci ,,Wychowania do życia w rodzinie”, także budzi poważne i uzasadnione wątpliwości, co do zgodności tych zajęć i treści na nich przekazywanych z w/w uregulowaniem prawnym.
Art. 53. 1. Każdemu zapewnia się wolność sumienia i religii.
Obowiązkiem państwa jest zapewnienie obywatelom (w tym uczniom) wolności sumienia i religii, a nie systemowe organizowanie realizacji tych praw, poprzez obowiązkowe przedmioty takie jak religia lub etyka.
2. Wolność religii obejmuje wolność wyznawania lub przyjmowania religii według własnego wyboru oraz uzewnętrzniania indywidualnie lub z innymi, publicznie lub prywatnie, swojej religii przez uprawianie kultu, modlitwę, uczestniczenie w obrzędach, praktykowanie i nauczanie. Wolność religii obejmuje także posiadanie świątyń i innych miejsc kultu w zależności od potrzeb ludzi wierzących oraz prawo osób do korzystania z pomocy religijnej tam, gdzie się znajdują.
Praktykowanie czy udział w naukach religijnych wynika z własnego wyboru ucznia i za zgodą rodziców , więc tworzenie etyki jako obowiązkowego, alternatywnego przedmiotu dla lekcji religii, byłoby naruszeniem w/w przepisu.
3. Rodzice mają prawo do zapewnienia dzieciom wychowania i nauczania moralnego i religijnego zgodnie ze swoimi przekonaniami. Przepis art. 48 ust. 1 stosuje się odpowiednio.
Rodzice realizując to prawo i odprowadzając podatki między innymi na edukację ufają, że szkoła nie będzie ingerować w nauczanie moralne i religijne ich dzieci (uczniów) prowadzone zgodnie z przekonaniami rodziców, tak więc zmuszanie do obowiązkowego wyboru lekcji religii bądź etyki, stanowiącej obowiązkową alternatywę, byłaby naruszeniem tego przepisu.
Analogicznie do art. 48. 1., ewentualne wprowadzenie przedmiotu ,,Wychowanie do życia w rodzinie”, również może stanowić naruszenie w/w przepisu.
4. Religia kościoła lub innego związku wyznaniowego o uregulowanej sytuacji prawnej może być przedmiotem nauczania w szkole, przy czym nie może być naruszona wolność sumienia i religii innych osób.
Religia kościoła (nie tylko katolickiego) może być (a nie musi) przedmiotem nauczania w szkole, co oznacza, że kościołom i innym związkom wyznaniowym zezwala się, daje się możliwość, a nie nakłada obowiązek, prowadzenia nauki religii, tak więc obowiązkowy wybór między lekcjami religii, a etyki byłby złamaniem powyższego przepisu. Dodatkowo, w uregulowaniu tym, zawarty został warunek, że religia jako przedmiot szkolny, nie może naruszać wolności sumienia i religii innych osób – wynika z tego, że wprowadzając lekcje religii, należy przede wszystkim kierować się dobrem uczniów, które nie będą uczęszczać na te zajęcia.
Oczywiście, zwolennicy (również niektórzy politycy) funkcjonowania w szkole religii jako przedmiotu (w tym jako zajęć obowiązkowych), mogą próbować powoływać się na art. 12 Konkordatu, będącego umową międzynarodową, który stanowi, że: ,,Uznając prawo rodziców do religijnego wychowania dzieci oraz zasadę tolerancji, Państwo gwarantuje, że szkoły publiczne podstawowe i ponadpodstawowe oraz przedszkola, prowadzone przez organy administracji państwowej i samorządowej, organizują zgodnie z wolą zainteresowanych naukę religii w ramach planu zajęć szkolnych i przedszkolnych.”
Faktem jest, że w przepisie tym, Rzeczypospolita Polska zobowiązuje się do organizowania w szkołach nauki religii, jednak następuje to w wyniku wyrażenia takiej woli przez zainteresowanych, czyli uczniów i rodziców, a nie władze publiczne, polityków czy kościół, tak więc co oczywiste, ten artykuł Konkordatu, podobnie jak Konstytucja, wskazuje na dobrowolność lekcji religii w szkole. Niemniej jednak, art. 12 Konkordatu budzi uzasadnione wątpliwości, co do jego zgodności z art. 53 ust. 4 Konstytucji, który tylko dopuszcza możliwość nauki w szkole przedmiotu religia, natomiast przepis Konkordatu mówi o gwarantowaniu przez Rzeczpospolitą organizowania nauki religii w ramach planu zajęć szkolnych i przedszkolnych. Swoją drogą, ciekawe jak do tego problemu odnieśliby się np. politycy czy publicyści, którzy krytykując niewygodne dla siebie przepisy prawa międzynarodowego czy unijnego, wskazują na wyższość Konstytucji stawiając ją w takich sytuacjach na pierwszym planie – analogicznie powinno być w przypadku Konkordatu, będącego przecież umową międzynarodową.
6. Nikt nie może być zmuszany do uczestniczenia ani do nieuczestniczenia w praktykach religijnych.
Uregulowanie powyższe jest jednoznaczne i wyraźne, a mając na względzie fakt, że szkolne lekcje religii związane są z praktykami religijnymi, wprowadzenie obowiązkowego w nich uczestnictwa, w tym alternatywy w postaci etyki, byłoby oczywiście niezgodne z w/w uregulowaniem, nawet jeśli na lekcjach etyki nie byłyby prowadzone praktyki religijne.
Równie ,,dobrze”, analogicznie do kwestii religijnych w szkole, mógłby ustawowo lub w formie rozporządzenia zostać wprowadzony obowiązek uczestnictwa wszystkich obywateli w niedzielnych mszach, na których sprawdzana byłaby obecność, a dla osób, które nie chciałyby brać w nich udziału, alternatywnie organizowane byłby obowiązkowe zajęcia z etyki – to oczywiście byłoby absurdalne, a jednocześnie niezgodne z Konstytucją.
7. Nikt nie może być obowiązany przez organy władzy publicznej do ujawnienia swojego światopoglądu, przekonań religijnych lub wyznania.
Praktycznie sam już fakt istnienia w szkole religii jako przedmiotu, jest naruszeniem tego przepisu, gdyż poprzez fakt uczestnictwa bądź też nie brania udziału w lekcjach religii (co jest odnotowane w oficjalnej dokumentacji szkolnej prowadzonej w tym zakresie na podstawie pisemnych oświadczeń uczniów czy też rodziców), dyrekcja szkoły jako przedstawiciel władzy publicznej posiada wiedzę w kwestiach wymienionych w powyższym uregulowaniu prawnym. Ewentualne wprowadzenie obowiązkowego wyboru między lekcjami religii bądź etyki, stanowiłoby jeszcze większe wymuszenie i ingerencję władz publicznych w dostęp do informacji w zakresie światopoglądu, przekonań religijnych lub wyznania zarówno uczniów, jak i ich rodziców.
Art. 70. 4. Władze publiczne zapewniają obywatelom powszechny i równy dostęp do wykształcenia. W tym celu tworzą i wspierają systemy indywidualnej pomocy finansowej i organizacyjnej dla uczniów i studentów. Warunki udzielania pomocy określa ustawa.
W odniesieniu do pierwszego zdania w/w artykułu, tj. ,,Władze publiczne zapewniają obywatelom powszechny i równy dostęp do wykształcenia”, zauważyć należy, że zamiar wprowadzenia obowiązkowych lekcji religii lub etyki, byłby naruszeniem tego zapisu. Mając na uwadze fakt, że zgodnie z planowanymi zmianami uczniowie, którzy uczęszczaliby na lekcje religii i zwolnieni byliby z udziału w lekcjach etyki, nie mieliby zapewnionego powszechnego i równego dostępu do wiedzy z tego przedmiotu, a przecież jego podstawa programowa musiałaby fundamentalnie różnić się od treści wykładanych na lekcjach religii, bo w przeciwnym wypadku jaki byłby sens wprowadzenia tych różnych przedmiotów jako zajęć obowiązkowych?
Tak więc, etyka mogłaby zostać wprowadzona jako przedmiot obowiązkowy, wyłącznie w przypadku objęcia nim wszystkich uczniów (zarówno biorących udział w lekcjach religii, jak i tych, którzy nie uczęszczają na nie), jednakże pod warunkiem, że nie byłyby przekazywane na tych zajęciach treści o charakterze religijnym.
Mając na względzie powyższe fakty, należy zwrócić również uwagę na następujące kwestie:
– Czy w sytuacji praktykowania lub tylko deklarowania wyznawania religii (np. islam, protestantyzm, buddyzm) przez ucznia szkoły, w której lekcje religii prowadzone są wyłącznie przez przedstawicieli Kościoła Rzymskokatolickiego, zobowiązany on będzie do wyboru między lekcją religii (katolickiej), a lekcją etyki?
– Czy obowiązek wyboru między lekcjami religii, a etyki miałby dotyczyć wyłącznie religii katolickiej czy również innych religii i wyznań?
– Uczeń (czy też jego rodzice) może przecież dobrowolnie zadeklarować, że wyznaje jakąkolwiek inną z występujących religii, niż katolicyzm. Oczywiście nie musi udowadniać w żaden sposób, czy jest to zgodne z prawdą, bo byłoby to sprzeczne np. z art. 53.7. Konstytucji: ,,Nikt nie może być obowiązany przez organy władzy publicznej do ujawnienia swojego światopoglądu, przekonań religijnych lub wyznania.”
W związku z tym znowu pojawia się pytanie: czy obowiązek (przymus) wyboru między lekcjami religii lub etyki miałby dotyczyć również takiego ucznia?
– Jeśli, zajęcia z religii faktycznie miałyby istotne znaczenie (co wątpliwe) dla zdobycia przez uczniów odpowiedniego poziomu i jakości wykształcenia, to jedyną i dopuszczalną możliwością obowiązkowych lekcji w tym zakresie, warunkowo mógłby być przedmiot ,,Religioznawstwo” lub ,,Teologia” czy też ,,Nauka o religiach”, na którym przekazywana byłaby szeroka wiedza o różnych religiach, jednak bez ich praktykowania czy indoktrynacji.
Reasumując, ewentualne wprowadzenie ,,obowiązkowego wyboru” między lekcjami religii lub etyki, jest wprost niezgodne z przepisami Konstytucji, a tym samym nielegalne, niedopuszczalne, bezpodstawne i bezcelowe – niezgodność z prawem dotyczyłaby również każdego innego przedmiotu (nie tylko etyki), który miałby być obowiązkową alternatywą dla religii. Należy tu zwrócić uwagę na fakt celowego zabiegu i manipulacji, polegającej na pewnym łączeniu samego słowa ,,etyka”, które ma zabarwienie pozytywne, z religią, co próbuje osiągnąć się poprzez wymuszenie wyboru między zajęciami lekcyjnymi z jednego bądź drugiego przedmiotu.
Ponadto, utworzenie przepisów zobowiązujących do wyboru między religią, a etyką oraz wprowadzenie programu szkolnego opartego na treściach religijnych (w tym publikacjach przedstawicieli Kościoła, np. Jana Pawła II), nie dość, że wiązałoby się z łamaniem Konstytucji, to dodatkowo mogłoby skutkować obniżeniem poziomu wykształcenia ogólnego opartego na obiektywnej i rzetelnej wiedzy naukowej, a w konsekwencji spowodowałoby możliwość wysuwania wobec podmiotów odpowiedzialnych za wdrożenie zmian, zarzutów tzw. niegospodarności (być może także groźby odpowiedzialności karnej w zakresie tzw. przestępstwa urzędniczego oraz ewentualnie przed Trybunałem Stanu), wynikającej ze świadomego, bezcelowego wydatkowania środków finansowych, marnotrawnego zarządzania czasem lekcyjnym, niewłaściwego wykorzystania zasobów kadrowych i bazy dydaktycznej do realizacji programów, które co oczywiste, nie tylko nie będą w stanie podnieść poziomu wiedzy uczniów, ale wprowadzić mogą konflikty o charakterze światopoglądowym między uczniami, rodzicami, nauczycielami, dyrekcją szkół i ich władzami zwierzchnimi, czyli istotną i liczną częścią społeczeństwa.
Tak więc, proponowane zmiany w zakresie konieczności wyboru jako przedmiotu obowiązkowego religii albo etyki oraz wprowadzenia programu szkolnego opartego na szeroko pojętych treściach religijnych, z przyczyn oczywistych i obiektywnych spotkać muszą się ze zdecydowanym sprzeciwem uczniów, rodziców, nauczycieli, organizacji społecznych i związkowych oraz polityków, gdyż przeprowadzenie tego rodzaju koncepcji, jak to już wcześniej stwierdzono, byłoby niezgodne z Konstytucją i jednocześnie społecznie szkodliwe.