„W minionym roku szkolnym lekcję etyki umieszczono na tzw. lekcji „0” o g. 7:10 a jedną z dwóch lekcji religii syn spędzał w świetlicy. Z rozmów z innymi rodzicami z klasy wiem, że w zeszłym roku kilku z nich nie posyłało dzieci na etykę wyłącznie z powodu „szykany”, za którą uznaliśmy porę zajęć – część z tych dzieciaków chodziłaby i na etykę, i na religię. Mój syn chodził i cierpiał, dobitnie to cierpienie artykułując, tym bardziej, że do szkoły dojeżdża komunikacją zbiorową… W ubiegłym roku byłam u dyrekcji w sprawie organizacji zajęć, ale rozmowa była krótka („nie da się, dużo klas, mało sal, ble ble…”) a ja mało świadoma praw w tym zakresie. W tym roku niby lepiej, bo nie trzeba będzie wstawać o świcie (zimą – dużo przed nim), ale z kolei 2 okienka = 2 stracone lekcje w tygodniu.
Nie podoba mi się ta strata. Jeszcze bardziej nie podoba mi się utrwalanie klimatu i priorytetu przy układaniu planu: o jednej godzinie etyki przy dwóch godzinach religii nie wspominam, bo jest to dopuszczalne, ale na lekcje religii dzieci nie muszą czekać w świetlicy, choć formalnie są to przedmioty o takim samym znaczeniu.”