Dzień dobry,
Moja córka od września tego roku zaczęła naukę w technikum (…). Przy składaniu dokumentów zadeklarowałam, że dziecko nie będzie uczęszczało na lekcje religii. Przed pierwszą lekcją religii w nowym roku szkolnym Pani wychowawczyni powiedziała jej, że jeśli nie ma jeszcze „karteczek wypełnionych przez rodziców” żeby poszła (nie wiem po co jeszcze kolejna deklaracja skoro już na liście zaznaczałam, że nie będzie chodzić).
Córka poszła na tą lekcję religii i Pani katechetka przy całej klasie zaczęła córkę wypytywać : „Czemu nie wierzysz ? Jesteś Jehowa? ( tu śmiech całej klasy) Czemu nie chodzisz na religię? Gdzie mieszkasz? Gdzie chodziłaś do szkoły? Czy zdajesz sobie sprawę jakie to niesie za sobą konsekwencje i czy wiesz, że ja to do księdza wysyłam kto chodzi a kto nie? Czy Twoi rodzice na pewno wiedzą?”.
Moje pytanie do Państwa jak to jest prawnie z religią w szkole? Czy Pani miała prawo kazać mojej córce być na tej lekcji? Czy Pani miała prawo postawić moją córkę w takiej sytuacji i kazać się jej tłumaczyć przy całej klasie? Jak mogę dopilnować żeby moje dziecko nie czuło się gorsze z tego powodu, że jest ateistką?
Dodam, że pochodzimy z rodziny „wierzącej”. Córka była chrzczona i przystąpiła do I komunii świętej lecz przy przygotowaniach do bierzmowania stwierdziła, że nie chce brać w tym udziału a ja uszanowałam jej wybór. (…) Moim zdaniem Pani katechetka zdecydowanie wyszła poza swoje kompetencje robiąc z nią szyderczy wywiad na forum klasy.
Dodam jeszcze, że na rozpoczęciu roku szkolnego „wparował” do sali ksiądz, Pani kazała wszystkim wstać i ksiądz wszystkich poświęcił, czy ktoś sobie życzył czy nie. Córka się nie roztopiła, ale to kolejna czynność zmuszająca do poddawania się aktom wiary osobie niewierzącej.
Poza tym jedną godzinę religii córka ma w planie jako pierwszą i powiedziałam jej, żeby poszła do szkoły o godzinę później a Pani katechetka wstawiła jej nieobecność. Mam nadzieję,że po mojej interwencji na zebraniu (12 września) nieobecność ta zostanie wykasowana.