„Witam,
i ja dorzucę swoją ‚cegiełkę’ do opowieści jasełkowych w polskiej szkole publicznej. Od dwóch tygodni moje dziecko regularnie nie ma planowych zajęć typu lekcje angielskiego, przyrody, wf’u, gdyż w zamian dzieci z klasy mają… próby jasełek. Dzieje się tak w środku dnia szkolnego, więc nie ma możliwości ‚manewrowania’ typu późniejsze pójście do szkoły ( na pozostałe zajęcia, które udało się danego dnia uratować przed religią) , czy wcześniejsze opuszczenie szkoły.
Kiedy córka przekazała nam w domu, że kolejny dzień nie będzie angielskiego, bo będą trzy religie pod rząd z uwagi na próby jasełkowe, postanowiłam dowiedzieć się bezpośrednio od wychowawcy klasy, jak sprawa wygląda. Uprzejmie wyraziłam opinię, że byłoby miło ze strony katechetki, gdyby „oddała” godziny języka obcego po nowym roku, gdy gorączka teatrzyków świątecznych minie… Pani wychowawczyni powtórzyła głośno moją prośbę: Hmm, czyli chciałaby Pani, żeby angielski został odpracowany na religii?… Hmmm. Rozumiem…. Dwa dni później okazało się, że na lekcji języka polskiego ( przedmiot z wychowawcą klasy) odbyła się klasowa wigilia…. kolega przyniósł lalkę bobasa pożyczoną od małej siostrzyczki, którą to lalkę pani pieczołowicie zawinęła w kocyk i ułożyła na honorowym miejscu na środku sali, inna koleżanka przyniosła sianko. Rodzice upiekli ciasta. Było dzielenie się opłatkiem, co wprawiło w całkowitą konsternację moją córkę i dwie pozostałe dziewczynki, które nie uczestniczą w zajęciach religii… Pani wychowawczyni wytłumaczyła im na forum klasy na czym polega zabieg dzielenia się opłatkiem… wywołując wesołość pozostałych uczniów ( jest to klasa 4 szkoły podstawowej, więc dzieci 10 -letnie) . Bo jak można tego nie wiedzieć?…
Kolejny dzień to znów religia ( i próby jasełek) zamiast lekcji wychowawczej. Jadę odebrać córkę wcześniej, bo szczęśliwie jest to ostatnia lekcja. Zgłaszam wychowawcy, że zabieram dziecko z terenu szkoły. Tłumaczę: w związku z tym, że zamiast wychowawczej jest religia , zabieram córkę z ostatniej lekcji. W odpowiedzi słyszę wyraźnie wyartykułowane: Nie , nie ma teraz religii. Są PRÓBY JASEŁEK W RAMACH LEKCJI WYCHOWAWCZEJ. Powtarzam więc zapytanie: Czyli jest religia? – Nie. Są próby jasełek w ramach wychowawczej….. Czyżby był to wybieg pani nauczycielki w obronie przed moimi wcześniejszymi roszczeniami wobec ‚odpracowywania’ angielskiego po świętach?…. Nie wiem.
Dziś córka dzwoni do mnie po godzinie 9. ‚Mamo, nie ma pierwszych 4 lekcji. Są próby jasełek. Czy ktoś mnie zabierze ze szkoły, bo JA NIE CHCĘ TU SIEDZIEĆ…!”. Okazuje się, że dziecko poszło do szkoły na 8-mą żeby 4 godziny wałęsać się po korytarzu.
Ciężkie jest życie ateisty w polskiej szkole państwowej.
Zastanawiam się jakie kroki podjąć.”